Wiele osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z basenem nie bardzo zdaje sobie sprawę jak poprawnie rozstawić basen i na jakim podłożu. Często, zachęceni afrykańskimi upałami, biegniemy do sklepu, kupujemy pierwszy basen z brzegu (albo zainspirowani moim pierwszym artykułem – wybrany wcześniej o konkretnych wymiarach), czasem weźmiemy „pakiet startowy” chemii basenowej i zadowoleni wracamy do domu. Wyciągamy basen z pudełka i przymierzamy się do postawienia go w ogrodzie. I tu pierwszy problem: gdzie powinien stać, żeby nie przeszkadzał, nie szpecił nam ogrodu, a jednocześnie by można było z niego praktycznie korzystać? Oczywiście – wszystko zależy od kształtu działki, jej zagospodarowania i naszej własnej wizji. Osobiście, zalecam postawienie jak najbliżej tarasu (jeśli się go ma) lub po prostu domu, ze względu na konieczność doprowadzenia zasilania do pompy filtracyjnej. Postawienie przy tarasie ma ten plus, że można „czystą stopą” wejść do basenu, co ułatwia utrzymanie go w czystości. Ma to też minus taki, że na tarasie będzie pełno wody, jak wpadnie tam szarańcza dzieciaków, które będą się chlapać, polewać i skakać. Jak widać – wybór lokalizacji wcale nie jest taki prosty, ale warto pamiętać o najważniejszym: postawicie go tam, gdzie Wam najbardziej pasuje. Ważne by stał na równym, płaskim podłożu.

No właśnie: ale na czym go postawić. Zacznijmy od tego, że baseny (szczególnie stelażowe i kanadyjskie) muszą stać na równej, idealnie poziomej powierzchni. Jeśli mamy płaską działkę to połowę problemu mamy z głowy. Jeśli zaś mamy działkę ze spadkiem i postawimy basen krzywo – będzie to dla niego zabójcze. W stelażowym szybko zaczną się „składać” nóżki pod basen (tam, gdzie jest niżej) w efekcie się wyłamując, a w kanadyjskim (który wymaga równego naporu wody na ścianki z każdej strony) – dojdzie prędzej czy później do rozerwania ścianki. Tutaj wyłania się z przewagą basen rozporowy, bo lekki spadek nie robi na nim wrażenia, jedynie będzie płycej z jednej strony. Mając działkę ze spadkiem (albo po prostu nierówną) musimy najpierw wyrównać teren. Najprostszym sposobem jest oczywiście „skopanie” górek na gładko, a nadmiar ziemi można wykorzystać od wsypania w dołki. Przygotowane w ten sposób podłoże należy oczyścić z kamieni, korzeni i wszystkiego, co wystaje i może być groźne dla dna. O podkładach i izolacjach będzie trochę dalej.

Przy dużych spadkach lub nierównościach, warto rozważyć budowę dedykowanej konstrukcji lub podestu pod basen. Jest to stosunkowo najłatwiejszy sposób na wyrównanie podłoża, ale też wiąże się z kosztami. Czym większy (cięższy) basen tym koszt wyższy, gdyż podest musi wytrzymać ciężar naszego basenu. Z kolei uzysk będzie taki, że nasz basen będzie odizolowany od ziemi, dzięki czemu będzie wytracał mniej ciepła. No i – wykonując podest – możemy go wkomponować w nasz ogród tak, że będzie pełnił dodatkowo funkcję dekoracyjną. Idąc za ciosem, możemy nawet pokusić się o obudowanie basenu drewnem dookoła!

Tutaj widać zdjęcie obudowy basenu wykonanej przez profesjonalną firmę wykonującą takie projekty, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby taką obudowę wykonać samemu. Schody widoczne na zdjęciu można wykorzystać do ukrycia w nich pompy filtracyjnej. Dodatkowo – można wypełnić przestrzeń między obudową, a ściankami basenu np. styrodurem, albo pianką PU i zyskamy w ten sposób dodatkową izolację termiczną.
No dobra, a co dać pod basen, który będzie stał np. na ziemi? Tutaj, odpowiedzi jest tyle, ile basenów u ludzi w ogrodach. Każdy ma swój sposób, swój „patent” i każdy jest w mniejszym, lub większym stopniu skuteczny. Największą popularnością cieszą się pianki pod panele podłogowe. Za stosunkowo niewielką cenę dostajemy fajny produkt, łatwy w obróbce, zapewniający jakąś tam termoizolację i zabezpieczający dno przed korzeniami itd. Czym grubsze, tym lepsze. Warto też, na sam spód (bezpośrednio na ziemię) dać brezent albo jakąś plandekę, żeby zapewnić pierwsze zabezpieczenie przed przerastaniem roślin, a dopiero na to dawać warstwę izolującą.