W poprzednim artykule omówiłem z grubsza rodzaje basenów i jak wybrać ten najbardziej właściwy (względem preferencji i przeznaczenia). Jednak sam basen to nie wszystko, bo potrzebny jest jakiś filtr, dzięki któremu w basenie będzie czysta woda, w której przyjemnie będzie się wykąpać.
Pompa w zestawie z basenem

Bardzo często, gdy kupujemy basen w sklepie, posiada on w zestawie pompkę filtracyjną na wkłady papierowe (tzw. kartusze). Czy taka pompka może być uznana za pompę filtracyjną? Niestety nie. W świecie basenów obowiązuje prosta zasada: pompa musi mieć taką wydajność, by minimum trzykrotnie przefiltrować objętość basenu w ciągu jednego dnia. Powiedzmy, że kupiliśmy basen stelażowy, okrągły, 366×76 cm. Z prostych obliczeń (albo z napisu na pudełku) wynika, że ma on 6473 litry pojemności. W zestawie jest pompka (można też kupić taki basen bez pompki, jest wtedy odrobinę tańszy) o wydajności 1249 l/h. Aby przefiltrować całą objętość basenu potrzebuje ona 6473/1249 = 5h 11m. W teorii przefiltrowanie basenu trzykrotnie zajęło by 15 godzin i 33 minuty. Tyle mówi teoria. Praktyka jest jednak znacznie inna – aby pompa prawidłowo mogła przefiltrować całą wodę w basenie, woda musi być w ciągłym ruchu, aby się mieszała. Pompa o tak małej wydajności nie zamiesza nawet wody w misce, więc jej praca nawet przez 24 godziny na dobę będzie nieskuteczna i tylko zmarnujemy prąd, który do najtańszych ostatnio nie należy. Pomijając już kwestię podpinania akcesoriów takich jak skimmer, czy odkurzacz. One po prostu nie zadziałają z tą pompką.
No to jaka ta pompa powinna być?

Na rynku są dostępne dwa rodzaje pomp filtracyjnych (okej, są też inne, ale to są pompy do profesjonalnych basenów murowanych, a nie takich amatorskich, jak nasze): kartuszowe i piaskowe. Ja osobiście uważam, że nie ma nic lepszego od pompy piaskowej, ale są też zwolennicy pomp kartuszowych. Oczywiście różnią się one wydajnością oraz sposobem filtracji. Pompa kartuszowa jest tańsza w zakupie, ale droższa w eksploatacji, gdyż wymaga regularnej wymiany wkładów filtracyjnych. Drugą sprawą jest jej wydajność. Pompy kartuszowe istnieją w przedziale wydajności od 1000 L/h do 5678 L/h (przynajmniej ja nigdy nie widziałem bardziej wydajnej, a wierzcie mi – przekopałem pół Internetu w poszukiwaniu materiałów do tego artykułu). Oczywiście – najmocniejsza pompa kartuszowa będzie tańsza od najsłabszej (3028 L/h) pompy piaskowej. Mówimy tu o cenie ok. 300 zł za produkt markowy (kartuszowa, 5678 L/h) kontra ok. 450 zł za pompę piaskową (3028 L/h). Jeśli jednak doliczymy koszty jej utrzymania, w postaci filtrów po 15 zł za sztukę (a filtr, zależnie od intensywności używania wymienia się nawet co kilka dni), przyjmując, że wymieniamy go co tydzień, wyniesie nas ta zabawa 225 zł za 15 tygodni kąpania się w basenie. W sumie wyszło nas 525 zł za pierwszy rok (i później po 225 zł co roku), a za niecałe 600 zł można już kupić pompę piaskową o takiej samej wydajności (5678 L/h). Do tego dochodzi nam znacznie słabsza skuteczność filtra papierowego względem piasku w pompie. Piasek wystarcza na 2-3 sezony i kosztuje ok. 50 zł za 20 kg. Do pompy 5678 L/h wchodzi ok. 9 kg. Czyli jedno wiadro 20 kg piasku wystarczy nam na cztery do sześciu lat.
Piaskowa, ale o jakiej wydajności?

Wszystko zależy od basenu, jaki posiadamy, częstotliwości korzystania z niego, liczby godzin w ciągu dnia, kiedy planujemy używać pompy, a także zasobności portfela. Wiadomo, że czym bardziej wydajna, tym droższa. Tutaj warto podkreślić, że nie ma w zasadzie limitu maksymalnej wydajności pompy. Jedyne ograniczenie w tej kwestii wynika ze średnicy przyłączy do basenu. Większość pomp o wydajności do 10 tysięcy litrów na godzinę współpracuje z przyłączami do węży zarówno 32, jak i 38 mm. Posiadają one zazwyczaj nawet adaptery 32-38 mm. Z wyjątkiem pomp 3028 L/h, które standardowo pracują z wężami 32 mm. Jednak na te ograniczenia są obejścia. Na rynku dostępne są przyłącza skręcane, które wymagają ingerencji w basen (wycinamy istniejące złącze 32 mm robiąc większy otwór i wstawiamy złącze skręcane). Ja mam tak przerobione złącze dyszy wylotowej (zwrotnej) i działa doskonale. Uwaga dla osób bojących się cięcia dziur w basenie, który jest na gwarancji: Jeśli nalejecie pełno wody, dzieciaki poszaleją dwa-trzy dni i nic się z nim nie stanie – to gwarancja jest Wam w zasadzie zbędna. Każde uszkodzenie basenu (dziurka, rozerwanie, pęknięcie łącznika do rur) będzie traktowane przez serwis jako uszkodzenie mechaniczne i reklamacja nie zostanie uwzględniona.
Wracając do tematu wydajności pompy – jak wspominałem na początku, pompa powinna mieć wydajność taką, by minimum trzykrotnie przefiltrować zawartość basenu w ciągu dnia pracy. Tu warto się zastanowić ile czasu pompa będzie pracowała dziennie. Moja, o wydajności 5678 L/h pracuje 12 godzin dziennie, czyli przepływa przez nią 68136 litrów wody w ciągu jednego dnia. Mój basen ma 6473 litry pojemności, czyli zostanie przefiltrowany ok. dziesięć razy. Jest to optymalna wydajność. Jednak musi być jakieś „ale”. Wydajność pompy to nie tylko ilość wody, jaka przez nią przepłynie, ale także siła ssania, która jest nam potrzebna, gdy używamy odkurzacza do basenu, albo skimmera. W moim przypadku, pompa ze skimmerem działa doskonale, ale z odkurzaczem jest trochę kłopot. Gdy używam małego odkurzacza z zestawu Intex 28003 jest spoko, ale używając większej szczotki do dna – pompa ma za małe ssanie i brud się podnosi z dna zamiast być zasysanym przez szczotkę. Dlatego też, planując zakup pompy, należy uwzględnić ewentualne akcesoria, które będziemy chcieli dodatkowo podłączyć. Dla przykładu – moja pompa daje wystarczające ciśnienie wylotowe, żeby zamieszać wodę w basenie, ale będzie już za słaba, alby podłączyć do niej kaskadę wodną.
A co do środka – kulki czy piasek?

W Internecie, na forach i grupach na Facebooku toczy się odwieczny spór o wyższość świąt jednych nad drugimi (wiecie jakich, nie?). Piasek lepszy, bo lepiej filtruje, a kule lepsze bo zmniejszają ciśnienie na wejściu pompy. A piasek lepszy, bo nie trzeba go wyjmować i prać, a kule lepsze, bo na dłużej wystarczą. I tak dalej… Czytając takie opinie można jeszcze bardziej zgłupieć i nadal tkwić w miejscu z wyborem odpowiedniego środka filtracyjnego. Z doświadczenia (a używałem zarówno piasku, jak i kulek) powiem tak: co kto lubi. Ja na początku używałem piasku, a potem się przesiadłem na kulki. Teraz bym nie wrócił do piasku za żadne skarby świata, ale są tacy, którzy ze łzami w oczach wyciągali kule i wsypywali piach, żałując ich zakupu. Dlatego, poniżej postaram się wymienić Wam zalety i wady obu rozwiązań, a ostateczną decyzję pozostawię Wam.
Piasek filtracyjny – zalety i wady
Zalety piasku:
- Lepiej filtruje nieczystości, niż kule
- Nie wymaga wyciągania go z pompy (czyli rozkręcania jej) i prania, bo pompa ma specjalne programy do czyszczenia/płukania/układania piasku
- Jest nieznacznie tańszy w zakupie, a jedno wiadro 20 kg za 50 zł powinno wystarczyć na trzy do sześciu lat, zależnie od pojemności pompy
Wady piasku:
- Po sezonie trzeba wydobyć z pompy i dobrze wysuszyć przed składowaniem go na zimę (a suszenie piasku wcale nie jest takie łatwe)
- Zużytego piasku nie wyrzucimy ot tak do kosza, więc trzeba mieć jakieś miejsce, gdzie go można wysypać.
- Waży bardzo dużo (szczególnie mokry)
- Pompa pracuje na granicy maksymalnego ciśnienia roboczego
Kulki filtracyjne – zalety i wady
Zalety kulek:
- Mocno obniżają ciśnienie wejściowe do pompy, co wydłuża żywotność silnika, łożysk, uszczelnień itd.
- Są łatwe do utrzymania w czystości (wystarczy wrzucić je do pralki na program „Płukanie i wirowanie” z włączonym dodatkowym płukaniem i wychodzą czyste, jak nowe)
- Nietrudno jest je przygotować do zimowania (po wypraniu i odwirowaniu wystarczy je dosuszyć, nawet w większym durszlaku i są gotowe do zimowania)
- W razie potrzeby wymiany na nowe – można je wyrzucić do kosza na plastik
- Ich wymiana jest znacznie rzadsza, niż piasku (moje kulki działają już czwarty sezon bez problemu i na razie nie wymagają wymiany)
Wady kulek:
- Nie są aż tak skuteczne w filtracji, jak piasek (nie zatrzymują najmniejszych cząstek takich, jak drobinki glonów czy osady z wody z wodociągu lub studni)
- Trzeba je regularnie wyjmować z pompy i prać (w przypadku mojego basenu, który jest intensywnie używany jest to raz w tygodniu). Pompy nie mają szybkozłączek, tylko śruby, którymi są skręcane, więc trzeba je rozkręcać i skręcać ciągle. Drobnym plusem zaś jest możliwość wyczyszczenia wszystkich sitek w filtrze przy okazji
Podsumowanie
Po zapoznaniu się z powyższymi informacjami, powinniście mieć szerszy pogląd na dostępne rozwiązania, ale to Wy musicie podjąć decyzję. Mam nadzieję, że przedstawione wyżej informacje się Wam przydadzą i przyczynią się do poprawienia komfortu korzystania z przydomowego basenu.